Jezuici
jezuickie działania ich zadania po co sa czemu sł
Słudzy tajnego klubu Bilderberg
Napisane przez Stanislas Balcerac

https://warszawskagazeta.pl/swiat/item/ ... bilderberg




Wiadomość o narodzinach sześcioraczków w Krakowie przyćmiła inną wiadomość: o czasowej adopcji trojaczków (Radosława Sikorskiego, Jolanty Pieńkowskiej i Rafała Trzaskowskiego) przez zacnych starców z Grupy Bilderberg.

Adopcja czasowa oznaczała dokładnie kilka dni pomiędzy 30 maja i 2 czerwca i miała miejsce w luksusowym Hotelu Montreux Palace nad brzegiem jeziora Lemańskiego w Szwajcarii.
Po co starcom Grupy Bilderberg polskie trojaczki?
Nie wiem.
Mam tylko nadzieję, że nie zostały one nadużyte w jakiś niecnych celach.
Różne rzeczy przecież dzieją się dzisiaj na świecie.
Tym bardziej, że jeden z trójki, Radosław Sikorski, jest znany z opowiadań o
„robieniu laski”.
Moim zdaniem starcy z Grupy Bilderberg po prostu się starzeją i popadają w demencję, bo inaczej nie adoptowaliby akurat tych trojaczków.

„Kuzynek Diabła”

Grupa Bilderberg powstała w 1954 r., kiedy widmo ekspansji sowieckiego komunizmu wisiało nad Europą Zachodnią.
Grupa ludzi powiązanych z Amerykanami, w tym koronowane głowy Holandii i Belgii (które dzięki amerykańskiej interwencji wojskowej odzyskały swoje kraje w 1944 r i które w wypadku ekspansji sowieckiego komunizmu straciłyby je na nowo, wraz z majątkiem) zawiązały Grupę Bilderberg, mająca zacieśniać relacje pomiędzy Europą zachodnią i USA.
Jednym z promotorów Bilderbergu był Józef Retinger, protegowany księcia Władysława Zamoyskiego i przyjaciel pisarza Józefa Conrada, a w czasach II wojny światowej doradca polskiego rządu na wygnaniu w Londynie.
Zwany był przez współczesnych mu „Kuzynkiem Diabła”.

W 1944 roku Retinger został wysłany do Polski z pieniędzmi dla ruchu oporu i z hiobową wiadomością, że Polskę wyzwolą nie Brytyjczycy, ale Sowieci. Po wojnie był logicznie gorącym zwolennikiem europejskiej współpracy.
Skontaktował się z belgijskim księciem Bernhardem of Lippe-Biesterfeld, mężem holenderskiej królowej Juliany.
Do grupy dołączyli były belgijski premier Paul van Zeeland i prezes Unilevera Paul Rijkens.
Grupa skontaktowała się z Amerykanami i tak oto emigrant z Polski stał się jednym z założycieli Grupy Bilderberg, o czym wspomina się zbyt rzadko.
Intrygujące jest jednak to, że Retinger zmarł w biedzie w Londynie w 1960 r. na raka płuc.
Albo Grupa Bilderberg nie była wtedy jeszcze złotym cielcem, albo jej członkowie nie byli odpowiednio wdzięczni wobec Retingera za jego wkład w ich organizację.
Niestety, w latach wojennych i powojennych wielu Polaków w Wielkiej Brytanii miało historycznego pecha.

W trosce o rynki finansowe

Pierwsze spotkanie grupy odbyło się w hotelu de Bilderberg w Oosterbeek w Holandii, stąd nazwa grupy.
Spotkania hotelowe w różnych miejscach Europy stały się coroczną tradycją.
Ostatnie spotkania miały miejsce w Turynie (2018), Chantilly w Wirginii, USA (2017), Dreźnie (2016), Telfs-Buchen w Austrii (2015), Kopenhadze (2014), Hertfordshire w Wielkiej Brytanii (2013), Chantilly w Wirginii, USA (2012), St. Moritz w Szwajcarii (2011) i Sitges w Hiszpanii (2010). Widać tu pewną regularność: co jakiś czas USA, co jakiś czas europejskie miasto, a raz na jakiś czas urocze miejsce w górach lub nad wodą. Kraj goszczący i sponsorzy finansowi zobowiązani są do wynajęcia całego hotelu na okres 4 dni do dyspozycji Grupy Bilderberg. Wśród członków grupy są szefowie wielkich firm i miliarderzy, więc finansowy aspekt przedsięwzięcia nie stwarza problemów. Aktualny format spotkań Grupy Bilderberg to 120–150 osób zamykających się w luksusowym hotelu na 4 dni, do których dojeżdżają sporadycznie mniej lub bardziej ważni goście. Pierwszym przewodniczącym Grupy Bilderberg był wyżej wspomniany książę Bernhard of Lippe-Biesterfield, po nim na przemian brytyjscy i niemieccy politycy. W 1999 r. przewodniczącym został urodzony w Budapeszcie Belg, baron Étienne Davignon. W 2012 r. po raz pierwszy przewodniczącym został Francuz, książę Henri de La Croix de Castries, były prezes francuskiego ubezpieczeniowego giganta: koncernu AXA. Był to widoczny sygnał zmiany profilu Grupy Bilderberg. O ile podczas trwania zimnej wojny głównymi celami Grupy Bilderberg było wzmacnianie transatlantyckiego aliansu z USA i obrona Europy przed ewentualną sowietyzacją, to po upadku ZSRR i muru berlińskiego Grupa Bilderberg straciła na strategicznym znaczeniu i zdryfowała stopniowo w stronę grupy patrycjuszy zatroskanych o stabilność rynków finansowych (czyli o ich pieniądze).

Spiskowe teorie

Na temat Grupy Bilderberg pojawia się wiele teorii spiskowych. Trudno powiedzieć, jaki faktyczny wpływ ma ona dzisiaj na kształtowanie rzeczywistości, ale trzeba przyznać, że różne zbiegi okoliczności są intrygujące. W 1991 r. Bill Clinton był gościem Grupy Bilderberg i rok później został prezydentem USA. W 2013 r. młody, zdolny Emmanuel Macron był gościem Grupy Bilderberg i w 2017 r. został wyciągnięty z kapelusza jako prezydent Francji. W 2009 r. Grupa Bilderberg urządziła kolację na rzecz wsparcia kandydatury byłego belgijskiego premiera Hermana Van Rompuy na fotel pierwszego przewodniczącego Rady Europejskiej i Van Rompuy nim został 1 grudnia 2009 r. Następny przewodniczący był, jak wiemy, wybierany przez Berlin według formuły 27:1. Można założyć, że w Grupie Bilderberg krystalizują się interesy i wsparcia różnych lóż masońskich.

Jednak władza Grupy Bilderberg nie zawsze jest decydująca.
Widzieliśmy to podczas francuskich wyborów prezydenckich w 2017 r.
Przewodniczący Grupy Bilderberg Henri de Castries był mocnym kandydatem na objecie teki premiera w razie wygranej prawicowego kandydata Françoisa Fillona, ale Fillon został niespodziewanie wyeliminowany po wybuchu afery finansowania swojej żony z publicznych pieniędzy.
Zwycięzcą został gość Bilderbergu z 2013 r.: młody, zdolny Macron.
Gdyby władza Bilderbergu sięgała wszędzie i była niepodzielna, takie wyrolowanie przewodniczącego Henriego de Castries nigdy nie miałoby miejsca, a afera Filliona zostałaby odpowiednio wyciszona.

Widzimy więc, że tak jak w politbiurze ZSRR czy Chin, do centralnej władzy dopychają się różne frakcje oraz grupy towarzyskie, a kontrola władzy jest wytyczną różnych wektorów i fluktuacji wewnątrz Grupy.

Piękne świeckie legendy

Lista gości tegorocznego spotkania Grupy Bilderberg nie była specjalnie imponująca, co może podkreśla dryfujący charakter tej formacji.
Kilku polityków, kilku miliarderów, 96-letni starzec Henry Kissinger, finansiści oraz zbiór znanych nam propagandystów nowego porządku świata takich jak
Timothy Snyder, Timothy Garton Ash czy też bułgarska wyrocznia – Ivan Krastev. Nawiasem mówiąc, ci panowie albo są „ludźmi roku” „Gazety Wyborczej”, albo są tam regularnie drukowani.
Anna Applebaum, „kobieta roku” „Gazety Wyborczej”, była w Bilderbergu w 2015 r. i 2016 r.
Krastev widniał zaś w zeszłotygodniowym europejskim dodatku „Wyborczej” „Nasza Europa”, gdzie niespodziewanie trzeźwo napisał: „nacjonaliści chcą chronić swój styl życia”.
Dokładnie, skoro lewicowa rewolucja kulturowa chce siłą zmienić ludziom styl życia, ludzie się bronią, co jest ich naturalnym i świętym prawem, a nawet obowiązkiem wobec ich rodzin i dzieci.
Dzięki jednemu zdaniu Krasteva wiemy, o co chodzi w tym całym cyrku, który rozgrywa się od dekad w Europie.
À, propos europejskiego cyrku: jednym z zaproszonych w tym roku gości był
Manuel Barroso, były przewodniczący Komisji Europejskiej, który płynnie przeszedł z Komisji do lukratywnej posady w banku Goldman Sachs, według znanej zasady „no i co mi zrobicie?”.

Faktycznie, Komisja Europejska zaprotestowała tylko nieśmiało, przebąkując coś o zasadach deontologii – zasadach, które jak wiemy obowiązują tylko maluczkich.
Innym byłym funkcjonariuszem publicznym obecnym na spotkanie Bilderbergu był generał David Petreaus, były szef CIA, który podał się do dymisji w 2011 r. po wypłynięciu detali jego romansu z dziennikarką.

Petraeus został wyłowiony przez miliardera Henry’ego Kravisa (KKR
Romans przewija się też w tle innej zaproszonej osoby,
Egipcjanki Minouche Shafik, która część swojej piorunującej kariery zawdzięcza romansowi ze swoim szefem w Banku Światowym.
Przykładem prawdziwie piorunującej kariery, jaką mogą stworzyć odpowiednie braterskie kontakty w odpowiednich lożach, jest przypadek zaproszonego Tidjaine Thiama.
Ten 56-latek urodzony na Wybrzeżu Kości Słoniowej i członek prominentnego panafrykańskiego politycznego klanu dosłownie przeszybował ostatnie 30 lat.

Elitarne szkoły we Francji, McKinsey, potem Bank Światowy, później praca w Afryce, następnie firma ubezpieczeniowa Aviva (gdzie szybko doszedł do fotelu prezesa), a następnie fotel prezesa konkurencyjnego Prudential.
Sankcje nałożone na tę firmę przez nadzór w 2013 r. rozłożyłyby karierę zwykłego śmiertelnika, ale Tidjane Thiam płynnie wylądował w 2015 r. na fotelu prezesa Credit Suisse.

O tym, jak precyzyjnie była montowana ścieżka kariery Thiama, świadczy powielana triumfalna wiadomość, że „godzinę po ogłoszeniu jego nominacji kurs Credit Suisse poszedł w górę o 7.5 proc.”. Tak tworzy się piękne świeckie legendy, o które sam północnokoreański Kim Dzong Un mógłby być zazdrosny.
Jeżeli ktokolwiek potrzebowałby jutro Prezydenta Świata, to uformowani ludzie w stylu Tidjane Thiama są już gotowi.

Zróżnicowana hodowla polityków

Co w takim wysokolotnym towarzystwie robiły trojaczki z Polski (Sikorski, Pieńkowska, Trzaskowski)?
Przypadek Sikorskiego jest najprostszy: to mąż swojej żony, która najpierw uczestniczyła w spotkaniu Grupy Bilderberg sama w 2015 r., by rok później przywieźć z sobą Radosława'

Applebaum jest częścią dworu Henry’ego Kissingera, któremu Sikorski co jakiś czas składał hołd.
Dopóki 96-letni Kissinger żyje, dopóty jego dwór ogrzewa się w jego blasku. Sikorski jest też znany z braku autonomii, jego słynny hołd berliński z 2011 r. pisał były ambasador Wielkiej Brytanii Charles Crawford, człowiek powiązany bardzo prawdopodobnie z wywiadem MI6.

Grupa Bilderberg utrzymuje widać zróżnicowaną hodowlę.
O ile ma już gotowych kandydatów na Prezydenta Świata (Tidjane Thiam), to ludzie pokroju Sikorskiego mogą zawsze się przydać na jakieś prowincji.

Rafał Trzaskowski zasłużył na uwagę globalistów prawdopodobnie swoimi komentarzami o tym, że nowe lotnisko koło Warszawy nie jest potrzebne, bo jest już takie pod Berlinem.
Jego bufonady o tym jak prof. Bronisław Geremek uczył go cywilizacji europejskiej po francusku pokazują, że ego Trzaskowskiego przerasta jego inteligencję.
Ludzie pokroju Trzaskowskiego, pożyteczni idioci, zawsze się do czegoś przydadzą.

Przypadek Jolanty Pieńkowskiej jest bardziej intrygujący.
Została przedstawiona na liście uczestników jako prezenterka telewizyjna, ale bez podania nazwy telewizji.
Dla porównania inna dziennikarka na liście, Włoszka Lilli Gruber, występowała jako dziennikarka La7 TV.
Pieńkowska jest żoną pogrążonego w tarapatach finansowych i prawnych oligarchy Leszka Czarneckiego (afery GetBack), więc jej obecność na spotkaniu Grupy Bilderberg mogła mieć coś wspólnego z aferą GetBack i z losem jej męża.

Wiemy już na opisanym wcześniej przykładzie Tidjane Thiama, że odpowiednie braterskie kontakty kreują karierę i wyprostowują ją w razie wpadek.

Warto obserwować, czy w wypadku Leszka Czarneckiego nie zdarzy się teraz jakiś świecki cud.
Jeżeli tak, to będziemy mogli budować nową gałąź teorii spiskowych na temat Grupy Bilderberg.


  PRZEJDŹ NA FORUM