Grupa: Administrator
Lokalizacja:: "EHYEH asher EHYEH"
Posty: 654 #2016825 Od: 2012-5-26
| Proboszcz i jego mąż
Alexander Brodt-Zabka i Jörg Zabka są gejami i obaj pracują jako proboszczowie. Tolerancja Kościoła ewangelickiego została nieźle wystawiona na próbę. Czy tym, co nas napędza, jest miłość? Pytanie pochodzi od proboszcza Jörga Zabki. W Berlinie jest niedzielny poranek, Zabka w czarnej sutannie stoi w kościele i wygłasza kazanie. Kościół to prosty, nowy budynek z oknami z mlecznego szkła, przez które do wnętrza wpada światło. Pastor mówi, że wielu ludzi chce się dowiedzieć z Biblii, co jest dobrem, a co złem. Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, "co daje nam miłość". Wierni kiwają głowami.
Przyszły starsze panie, małżeństwo i jeden, dwóch młodych ludzi.
W proboszczu parafii Martina Lutra w berlińskiej dzielnicy Lichterfelde nic nie jest zwyczajne i codzienne. Jörg Zabka jest gejem i mieszka razem ze swoim mężem, który również jest proboszczem. Ich miłość była trudniejsza niż to, co o owym uczuciu słyszy się w kazaniach. Nie była jak zwykły niedzielny spacer. Ale teraz zgromadzeni w kościele szperają w swoich modlitewnikach i po chwili zaczynają śpiewać pieśń numer 600. Jej tytuł brzmi "Moje ciasne granice". " Przynoszę przed Twoje oblicze moje ciasne granice, zamieniam je w bezkres, Panie, ulituj się".
Granice to hasło. W przeciwieństwie do katolickiego, Kościół ewangelicki w wielu kwestiach poszedł bardzo daleko. Kobiety są w nim proboszczami, funkcję tę sprawują również geje. W 2001 roku postanowiono umocnić jednopłciowe związki, pary gejowskie i lesbijskie mogą otrzymać błogosławieństwo. A w najnowszym dokumencie na temat rodziny, z 2013 roku, napisano, że małżeństwo między mężczyzną i kobietą nie musi stanowić wyłącznej normy. Ale między ideałem a rzeczywistością nawet w Kościele reformowanym istnieją często ogromne różnice. Tabu plebanii
46-letni Jörg Zabka, z trzydniowym zarostem i krzaczastymi brwiami, może wiele o tym opowiedzieć. Po nabożeństwie wraca rowerem do domu, małego mieszkania w budynku z klinkierowej cegły. Właściwie powinien mieszkać w dużym, jasno otynkowanym domu naprzeciwko – to jego plebania. Ale tam mu nie wolno. Bo chciał się wprowadzić z mężczyzną. Plebania zaś również w wyobrażeniu ewangelickim jest miejscem dla proboszcza, jego małżonki i ewentualnie kucharki. Ale nie dla pana proboszcza i jego męża.
Ten czeka już w domu. Pocałunek na powitanie. Alexander Brodt-Zabka, rocznik 1968, jest jeszcze w swojej czarnej koszuli z koloratką. On też odprawiał przed chwilą nabożeństwo, w parafii w Kreuzbergu. Wygłaszał kazanie o tym, że nie wszystko, co zostało napisane, musi odpowiadać prawdzie. Obaj pracowali nad tym tekstem, często tak robią. Alexandrowi przychodzą zwykle do głowy dobre rozpoczęcia. Jak to: "Litera zabija, ale duch ożywia". To znaczy? – Chodzi o to, by poczuć ducha – mówi Brodt-Zabka. – Czasem to dobrze, że miłość do człowieka żąda czegoś innego niż przepisy.
Para jak wiele innych
Na litery powołują się w Kościele przeciwnicy małżeństw osób tej samej płci. Na przykład ośmiu emerytowanych ewangelickich biskupów, którzy w 2011 roku oświadczyli, że homoseksualizm kłóci się z Biblią. W niej napisane jest bowiem, że to kobieta i mężczyzna mają stać się jednym ciałem. Czegoś innego Bóg najwyraźniej nie chce. Homoseksualiści – uważają biskupi – na plebanii nie mają czego szukać.
Ale wróćmy do miłości. Obaj mężczyźni poznali się w 2004 roku przez internet, na czacie dla ludzi Kościoła. Jörg Zabka objął w Berlinie swoją pierwszą parafię, Alexander Brodt mieszkał w Hesji. Szybko zorientowali się, że między nimi może coś powstać. Równie szybko stało się jasne, że może to być bardzo trudne.
Siedzą obaj na balkonie swojego małego mieszkania. Dookoła wiele zieleni, starych budowli, kocich łbów – to solidna, nieco zaspana okolica na południowym zachodzie Berlina. Jest kawa i ciasto, Jörg Zabka przynosi album ze ślubnymi zdjęciami.
Widać na nim kościół w Hesji, w którym przed ośmiu laty otrzymali błogosławieństwo. Dworek, gdzie odbyło się przyjęcie, z tęczową flagą. Są małżeństwem, mówi Brodt-Zabka, to dla nich ważne. Mieści się w tym również fakt, że noszą to samo nazwisko. Alexander Brodt przyjął podwójne, tak poradziła mu matka. Bo u proboszczów jest tak samo jak u artystów – łączy się ich z nazwiskiem.
Młody, dynamiczny, ale nie do zaakceptowania
Obaj wypowiadają się z namysłem, nie wpadając drugiemu w słowo, łatwo zauważyć, że są przyzwyczajeni do mówienia. Razem emanują jednością, jaka łączy ludzi tylko wówczas, gdy musieli wiele razem przejść. Na przykład w kościelnej codzienności. – W moim pierwszym miejscu musiałem wcześniej powiedzieć zarządowi kościoła, że jestem gejem – opowiada Brodt-Zabka. – To bolesne, ponieważ człowiek się wtedy obnaża.
Jörg Zabka mówi, że kiedy został proboszczem, większość ludzi cieszyła się wprawdzie, "że ma młodego, dynamicznego szefa parafii", ale były też wystąpienia i akcje zbierania podpisów, a rada kościelna złożyła dymisję.
A to jeszcze nic wobec faktu, co przeżył Zabka, gdy ogłosił swoje plany ożenku. Szef działu osobowego w Kościele krajowym Berlin-Brandenburgia powiedział, że on ze swojej strony nie będzie sprawdzał, z kim mieszka na plebanii. Ale jeśli taka informacja zostanie włączona do akt, będzie postępowanie dyscyplinarne.
Tolerancja jedynie w ukryciu
Takie rzeczy są na porządku dziennym – mówią w stowarzyszeniu Homoseksualiści a Kościół, które opowiada się za prawami kościelnymi dla gejów i lesbijek. Dopóki owe sprawy pozostają pod kołdrą, są tolerowane. Kiedy jednak homoseksualni proboszczowie oficjalnie uznają swoje związki, stają się sprawą polityczną, która przeszkadza.
W przypadku Zabki pojawiły się wątpliwości, czy nadaje się on w ogóle na urząd proboszcza. Proboszcz musi przecież mieszkać na plebanii, a jeśli tego nie robi, nie jest proboszczem. Jörg Zabka mówi, że tak samo było wcześniej z kobietami, których emancypację porównuje do obecnych problemów lesbijek i gejów. Kiedy pierwsze kobiety objęły funkcję proboszczów, także mówiło się, że powinny żyć na plebanii w celibacie.
Na zewnątrz szumi s-bahn. Zabka zna tę linie od dziecka, choć po drugiej stronie miasta, w Berlinie wschodnim. Jego młodość spędzona w NRD była na pewno podwójnie autsajderska. Chodził do kościoła i był homoseksualistą, na szkolnym boisku wyzywano go więc na przemian jako chrześcijanina i jako geja. Jego rodzice mieli problemy głównie z Kościołem. Nakazywali synowi nie wspominać o tym, obawiali się represji. Kiedy Zabka zaczął studiować teologię, powiedzieli: "Dziecko, zamykasz przed sobą drogę".
Dla Alexandra, który wzrastał w heskiej wiosce, Kościół był miejscem schronienia. Przed uczuciem, że jest inny, a tym samym samotny. Jego młodość była, jak mówi, "męczącą grą, aby nic nie wyszło na jaw, żebym nie został odkryty". Po ujawnieniu się w wieku 21 lat było już lepiej, "ale swojej młodości nie da się nadrobić". Kiedy Brodt-Zabka czytał Biblię, czuł się bezpiecznie. To, że właśnie Kościół, który dla obu mężczyzn był ratunkiem i miejscem, w którym panuje wolność, przeciwstawił się ich miłości, było dla nich trudne do zniesienia.
Pomysł na życie A jak godzą się jako proboszczowie z Biblią, w której napisano, że to zgroza, gdy mężczyzna leży przy mężczyźnie? Brodt-Zabka mówi, że tu chodzi o prostytucję w świątyni. Akurat Stary Testament jest pełen różnorodnych modeli życia. Mężczyzna mający wiele kobiet, ludzie samotni, a na przykład Dawid mówi o swoim przyjacielu: "Jego miłość jest dla mnie cenniejsza niż miłość kobiety".
Kościół poszedł naprzód – stwierdza Brodt-Zabka. W większości Kościołów krajowych pary tej samej płci mogą dostać błogosławieństwo, w Hesji i Westfalii jest ono nawet równoważne ze ślubem.
Ustawa o partnerstwie dała po temu wiele bodźców – uważa Jörg Zabka. – Kościół poszedł pomału w ślady państwa.
Zastanawia się czasami, jak daleko sięga owa tolerancja. Jak „wytrzymały okaże się lód", gdy w jego parafii pojawi się problem. – W przypadku kobiet wyglądało to tak: gdy wszystko szło dobrze, było świetnie. Jeśli nie, mówiło się: no tak, to kobieta, wiedzieliśmy przecież już dawno.
Między dwoma światami
Zabka pokazuje zdjęcie weselne. Obaj z różą, Jörg w ciemnym garniturze, Alexander ma żółty krawat. Dwóch proboszczów w kościele, tym razem po drugiej stronie. Było bardzo emocjonująco – opowiada Zabka. – Bez żadnej wojowniczości, udało mi się tego dokonać.
W ogóle nie chciałby, żeby ich miłość została zrozumiana jako walka przeciwko komukolwiek. – Chciałem po prostu z pełną oczywistością podążyć własną drogą, która jest właściwa.
Nie musieć się stale tłumaczyć. Przy czym obaj proboszczowie wciąż są między młotem a kowadłem. W Kościele muszą walczyć o to, by zostać zaakceptowani jako gejowska para. Zaś ich homoseksualni przyjaciele mają problem z tym, że są oni ludźmi Kościoła.
Duchowni, którzy chcą żyć swoja miłością – od czasu „Ptaków ciernistych krzewów" to temat kiczowatych filmów. Zanim pojawili się w prawdziwym życiu, minęło trochę czasu. W 2010 roku, cztery lata po weselu, Zabka przeforsował to, że wolno mu już zamieszkać ze swoim mężem na plebanii. To dotyczy obecnie wszystkich homoseksualnych proboszczów w Berlinie i Brandenburgii – w pozostałych Kościołach krajowych pozostaje zaś jeszcze kwestią sporną.
Obaj mężczyźni pozostali jednak w swoim niewielkim mieszkaniu, bo tak było prościej. Ale ich sentencja ślubna stała się rzeczywistością. Pochodzi z listu do Rzymian i brzmi: "Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem prawa".
http://wiadomosci.onet.pl/religia/proboszcz-i-jego-maz/tvf7v _________________ . Kiedy zamilknie twoje "ja" usłyszysz w ciszy Mój łagodności Głos. * "EHYEH asher EHYEH".
|